Firmy deweloperskie prześcigają się w tworzeniu coraz bardziej lukratywnych ofert dla swoich klientów. Jedni gwarantują wsparcie w procesie kredytowym, inni – znacząco obniżają ceny swych lokali na przykład z okazji Black Friday. Warto jednak spojrzeć na ich działanie ponad sprytnym marketingiem i wybrać opcję, która pozwoli na zachowanie maksymalnej jakości.
Czy deweloper może po prostu zamknąć działalność i zabrać pieniądze?
To jedna z najbardziej podstawowych (i w pełni uzasadnionych!) obaw, jakie pojawiają się w głowach osób, które planują zakup własnego „M”. Nie ma w tym nic dziwnego – w końcu kupno mieszkania wiąże się z naprawdę dużym wydatkiem, który najczęściej oznacza ni mniej ni więcej, tylko konieczność zaciągnięcia kredytu pod hipotekę.
Odpowiedź brzmi: nie, nie może. O ile jeszcze 10 lat temu taka sytuacja mogłaby mieć miejsce, nowelizacja przepisów z 2012 roku skutecznie blokuje tego typu działania. W momencie, gdy do zakupu mieszkań dochodzi jeszcze na etapie „pustego pola” w miejscu inwestycji – nie trzeba już obawiać się utraty środków. Każda firma ma obowiązek przechowywać środki przekazane przez klientów na specjalnych funduszach powierniczych, które to przekazują im pieniądze po ukończeniu kolejnych etapów inwestycji. W ten sposób można mieć pewność, że nie utracimy naszych pieniędzy, a budynek powstanie we wskazanym miejscu (choć trzeba liczyć się z opóźnieniami, które mogą się zdarzyć i rozliczenie z nich nie jest właściwie możliwe).
Nowe lokum: czy warto?
Zakup mieszkania z rynku pierwotnego niesie za sobą dodatkowe zalety w postaci możliwości rozplanowania przestrzeni wewnątrz wedle własnych upodobań. Gdy wpłacamy środki na zakup mieszkania jeszcze przed faktycznym powstaniem budynku – możemy również poprosić dewelopera o naniesienie niewielkich poprawek (na przykład dotyczących rozłożenia ścian czy niewielkiego przesunięcia ścian, które można przemieścić bez ryzyka konstrukcyjnego). To oznacza jeszcze lepszą możliwość dostosowania mieszkania do siebie – wybierz solidnego partnera.